W dowcipach umieszczonych na tej stronie sporadycznie pojawiają się wulgaryzmy, ponieważ bez nich dowcip przestaje być śmieszny.
Starałem się jednak tak dobierać dowcipy, by były bardziej śmieszne niż nieprzyzwoite, czy wulgarne. Niczego nie wykropkowywałem, bo byłaby to czystej wody hipokryzja.
Jeśli jednak nie tolerujesz nawet minimalnej dawki wulgaryzmów - opuść tę stronę...
/Dowcipy w większości stare, ale spokojnie, wielu z nich nie pamiętasz.../
Dowcipy o zwierzętach
Dwa strusie gonią dwie strusice. Nagle strusice ostro hamują i buch! głowy w piasek. Strusie stają jak wryte i jeden mówi do drugiego:
- Patrz, no i nam uciekły...!
Młody tygrys po raz pierwszy w życiu bierze udział w cyrkowym pokazie tresury. Zaciekawiony pyta matkę:
- Kto tam siedzi?
- To są widzowie. Ale ich nie musisz się bać, przecież widzisz, że wszyscy są za kratami.
Piękny lipcowy dzień. Wtem z głębi lasu wyłania się potężna chmura kurzu.
Widać, ze jakiś rozpędzony tabun przebiega przez las. Zające zmykają do swych nor. Zwierzęta w wielkim popłochu uciekają. Tabun biegnie z wielką prędkością przetaczając się przez las, nic nie widać, kurz wszystko zasłania.
Aż wreszcie tabun dobiega do leśnej polanki. Zatrzymuje się tam. Kurz powoli opada. I nagle okazuje się że cala polanka jest pełna... jeży. Wszystkie sapią i ciężko oddychają, na ich pyszczkach widać potworne zmęczenie. Tylko jeden, ten który prowadził cały tabun lekko się uśmiecha próbując złapać oddech. W końcu złapał i wrzeszczy w zachwycie:
- Kurwaaaaaaa !!! - JAK KONIE..!
Noc. W kuchni ze skrzypieniem otwierają się drzwi od lodówki. Wychodzi z niej spasiona mysz. W jednej lapie trzyma potężny kawal żółtego sera, drugą ciągnie za sobą wielkie pęto kiełbasy.
Idzie do pokoju skąd rozlega się chrapanie gospodarzy i taszczy to żarcie przez środek izby w stronę wejścia do swej norki. Tuż przed nim dostrzega pulapkę na myszy, a w niej malutki kawałeczek słoninki. Mysz kręci z dezaprobatą glową i mruczy pod nosem:
- Jak dzieci, kurde, jak dzieci...
Złota rybka postanowiła wyjechać na urlop i poprosiła krokodyla, żeby ją w tym czasie zastąpił. Krokodyl się zgodził. Po tygodniu rybka wróciła i pyta go, czy ktoś przychodził z życzeniami pod jej nieobecność.
- A był tu taki jeden chłop, co chciał mieć penisa aż do ziemi.
- I co zrobiłeś? - zapytała rybka.
- Odgryzłem mu obie nogi.
Przychodzi niedźwiedź do zająca i rozpaczliwym tonem mówi:
Zając, ty się mnożysz jak nie wiem co, a ja nic, pomóż przyjacielu.
Zając na to:
- A marchewkę żresz???
- Nie!!!
- No staaaaaaary!!!!
Pół roku niedźwiedź je marchew no i nic nie pomogło. Znowu przychodzi do zająca i mówi:
- Zając, pomóż, nie bądź taki.
A zając na to:
- A marchewkę żresz???
- Tak!!!
- A tartą????
- Nie!!!
- No staaaaaaary!!!!
Więc kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę i nic. Znowu przychodzi do zająca i błaga go o pomoc.
Zając:
- A marchewkę żresz?
- Tak!
- A tartą?
- Tak!
- A z groszkiem?
- Nie!!!
- No staaaaaaary!!!!
No i znów kolejne pół roku niedźwiedź je tartą marchewkę z groszkiem i nic.
Przychodzi do zająca i mówi:
- Zając, ja cię bronię przed wilkiem i lisicą, a ty mi się tak odpłacasz.
Pomóż mi bo lata lecą, a ja dzieci nie mam.
- A marchewkę żresz?
- Tak!
- A tartą?
- Tak!
- A z groszkiem?
- Tak!!
- A ciupciasz???
- Nie!!!
- No staaaaaaary!!!!
Baca wlecze do lasu zwłoki psa. Sąsiad zagaduje:
- A co to się stało?
- Aaaa... musiołek go zastrzelić!
- To pewnie był wściekły, co?
- No, zadowolony to on nie był...
Do pubu wchodzi anemiczny, nieśmiały i na dodatek niziutki facecik. Rozgląda się niepewnym wzrokiem po obecnych, przełyka kilkakrotnie nerwowo, wreszcie podnosi nieco głos i grzecznie pyta:
- Przepraszam panów, czyj to doberman jest uwiązany przed pubem?
W odpowiedzi odwraca się znad baru zarośnięty osiłek, z wytatuowanymi ramionami, w skórzanej katanie nabijanej ćwiekami.
- To mój pies, o co chodzi?
Widząc osiłka, facecik zmalal w oczach i dlugo nie mógl wykrztusić słowa, wreszcie wyrzucił z siebie:
- Zdaje się, ze mój ratlerek właśnie zabił pana pieska...
Kafar znad baru wybałuszyl oczy z niedowierzaniem:
- Facet, co ty mi chcesz powiedzieć, że twój ratlerek załatwił mojego dobermana? A co on mógł mu takiego zrobić?
- Stanąl mu w gardle...
Leży sobie hipopotam w błocie i odpoczywa, a obok jeździ na rowerku jego malutki synek. Hipopotam leży na lewym boczku pierwszego dnia - synek jeździ, hipopotam leży na prawym boczku drugiego dnia, a synek wciąż jeździ. Trzeciego dnia, gdy hipopotam leżał na plecach, podszedł do niego zmartwiony synek i nieśmiało mówi:
- Tatusiu, rowerek mi się popsuł.
Hipopotam westchnął ciężko i poirytowany mówi:
- No tak, weź teraz kurde, rzuć wszystko i napraw mu rowerek!!!
- Jak się najskuteczniej poluje na kangury???
- Pytasz się kangura czy ma rozmienić sto tysięcy i kiedy on obiema łapkami szpera w torbie, możesz go łatwo obezwładnić...
- Proszę Pani! Pani pies goni jakiegoś faceta na rowerze!
- Niemożliwe! Mój pies nie umie jeździć na rowerze.
Jak odróżnić gatunki niedźwiedzia - metoda praktyczna:
Najpierw trzeba znaleźć niedzwiedzia, podejść do niego po cichutku i kopnąć go w tyłek, oczywiście z całej siły. Następnie spieprzamy i teraz:
- jeśli spieprzamy, a niedzwiedź nas nie goni to jest to miś pluszowy
- jeśli spieprzamy na drzewo, a niedźwiedź wchodzi za nami to jest to niedzwiedź brunatny
- jeśli spieprzamy na drzewo, a niedźwiedź zaczyna nim trzaść tak, że spadamy w jego łapska to jest to niedźwiedź grizzly
- jeśli spieprzamy na drzewo, a niedźwiedź wspina sie za nami i wpieprza liście to jest to miś koala
- jeśli spieprzamy i nigdzie nie ma drzew to jest to niedźwiedż polarny
- jeśli spieprzamy, a niedźwiedź nas dogania, zabiera nam i zjada nasze drugie śniadanie, to jest to miś Yogi.
Dowcipy o alkoholu
Przyjaciel do przyjaciela:
- Słuchaj, wyczytałem gdzieś, że jest taka choroba, którą można leczyć koniakiem!
- Tak? A gdzie można się nią zarazić?
Dwóch alkoholików urządziło libację w mieszkaniu u jednego z nich. Po kilku godzinkach pierwszy zsunąwszy się pod łóżko zauważył wielką blaszaną miednicę oraz wielką drewnianą pałę. Pyta:
- Co to jest ?
- Aaaa to zegar z kukułką
- Eeee zalewasz, a jak to działa ?
Na to drugi bierze miednicę, przykłada do ściany i zaczyna nawalać drewnianą pałą.
Zza ściany dobiega zaspany głos:
- Ku ku kurrrw.. trzecia rano a ten jeszcze nie śpi!
Żebrak stuka do drzwi bogatej damy i pyta:
- Czy ma pani jakieś butelki po piwie?
- Oburzające! Czy ja wyglądam na osobę, która pije piwo?
- Och przepraszam. Czy ma pani jakieś butelki po wódce?!
- Sasza, a gdyby garnitur kosztował tyle, co flaszka wódki, to co byś kupił garnitur czy flaszkę?
- Jasne, że flaszkę. Na cholerę mi taki drogi garnitur.
Spotyka się dwóch kolesi:
- Gdzie idziesz?
- Na wódkę.
- Ty to umiesz namawiać!
Siedzi pijany facet w restauracji. Patrzy na wentylator na ścianie i mówi do barmana:
- Kurde, jak ten czas leci...
Środek nocy. Do domu powraca zmęczony nocnymi libacjami, kompletnie zalany mężczyzna. Otwiera drzwi, cichutko, delikatnie skrada się w przedpokoju, żeby tylko nie obudzić żony, bo awantura gwarantowana.
Nagle słychać zgrzyt zegara, wysuwa sie kukułka i kuka 3 razy.
- "O kurczę!" - myśli przerażony mężczyzna - "zaraz wszystko się wyda..., chyba że dokukam jeszcze 8 razy i nawet jak by się obudziła, będzie myślała, że wróciłem o 11:00".
Jak postanowił, tak zrobił, i zachwycony własną przebiegłością położył się spać.
Rano budzi go żona.
- Kochanie, musisz dzisiaj wcześnie wstać.
- A po co? Przecież dziś sobota - odpowiada skacowany mąż.
- Musisz wstać i oddać nasz zegar do naprawy.
- A co się stało?
- Coś jest nie w porządku z kukułką. Wyobraź sobie, zakukała w nocy 3 razy, potem zachichotała szyderczo, parę razy beknęła, dokukała 8 razy, puściła bąka, zaryczała jak wół i poszła do łazienki się porzygać....!!!
Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótka chwilę ponowny telefon:
- Klinika?
- Nie do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana.
Zasady i prawa
obowiązujące w pracy
Prawo Menckensa:
Ci co umieją - robią, ci co nie umieją - uczą.
Ci co umieją - robią, ci co nie umieją - uczą.
Rozszerzenie Martina:
Ci co nie umieją uczyć - zarządzają.
Ci co nie umieją uczyć - zarządzają.
Ekstrapolacja Belaniego:
Ci co nie umieją zarządzać - doradzają.
Ci co nie umieją zarządzać - doradzają.
Obserwacja Jonesa:
Przyjaciele przychodzą i odchodzą, wrogowie się akumulują.
Zasada Mara:
Ekspertem jest każdy spoza regionu.
Ekspertem jest każdy spoza regionu.
Prawo Jonesa:
Czlowiek, który uśmiecha się gdy sprawy idą źle, myśli o czlowieku, na którego można zwalić winę.
Prawo Conwaya:
W każdej organizacji znajdzie się jedna osoba, która wie co się dzieje. Ta osoba powinna zostać natychmiast zwolniona.
W każdej organizacji znajdzie się jedna osoba, która wie co się dzieje. Ta osoba powinna zostać natychmiast zwolniona.
Zalecenie biurowe Scotta:
Nigdy nie poruszaj się korytarzem biurowca bez kartki papieru w ręku.
Nigdy nie poruszaj się korytarzem biurowca bez kartki papieru w ręku.
Pierwsze prawo pracowni laboratoryjnej:
Goraca próbówka wygląda dokładnie tak samo jak zimna.
Goraca próbówka wygląda dokładnie tak samo jak zimna.
Postulat Bolingsa:
Jeżeli w pracy czujesz sie świetnie, nie martw się - to minie.
Jeżeli w pracy czujesz sie świetnie, nie martw się - to minie.
Prawo Meskimensa:
Nigdy nie ma wystarczającej ilości czasu aby pracę wykonać dobrze. Zawsze jest czas aby wykonać ją ponownie.
Nigdy nie ma wystarczającej ilości czasu aby pracę wykonać dobrze. Zawsze jest czas aby wykonać ją ponownie.
Teoremat Lipmana:
Pracownicy specjalizują się w obszarach swojej najmniejszej wiedzy.
Pracownicy specjalizują się w obszarach swojej najmniejszej wiedzy.
Prawo Wienera:
Wszystko jest możliwe do zrobienia dla osoby, która nie musi tego robić.
Wszystko jest możliwe do zrobienia dla osoby, która nie musi tego robić.
Prawo Pinta:
Zrób komuś uprzejmość, a stanie się to twoją pracą.
Zasada Wingera:
Jezeli coś znajduje się na twoim biurku przez 15 minut, staleś się ekspertem w tej dziedzinie.
Jezeli coś znajduje się na twoim biurku przez 15 minut, staleś się ekspertem w tej dziedzinie.
Hipoteza Mollisona:
Jeżeli projekt zostanie zatwierdzony przez biurokrację, to nie jest wart wykonania.
Jeżeli projekt zostanie zatwierdzony przez biurokrację, to nie jest wart wykonania.